Oferuję warsztaty, indywidualny coaching i superwizję dla wszystkich, którzy chcą tworzyć relacje z dziećmi oparte na zaufaniu, współpracy, wzajemnym szacunku i uważności.
Czy chcesz wspierać dzieci, aby były samodzielnymi, niezależnie myślącymi ludźmi – kreatywnymi i zaradnymi?
Czy chcesz aby byli empatyczni, świadomi siebie i innych?
I czy chcesz się cieszyć dobrym kontaktem z nimi?
- naucz się lepiej dbać o siebie, abyś miała więcej energii i zasobów dla siebie i dla relacji z dziećmi;
- odkryj jak wyrażać siebie, by zostać wysłuchaną i zrozumianą oraz jak formułować prośby, aby miały szansę zostać spełnione;
- rozwiń swoje umiejętności empatyczne, aby stworzyć więcej zaufania w swoich relacjach;
- naucz się jak radzić sobie z trudnymi sytuacjami i zachowaniami dzieci i innych dorosłych (nauczycieli, rodziców);
- sprawdź jak powiedzieć „nie” i pokazać swoje granice, a także jak usłyszeć „nie” od dzieci w sposób, który wspiera relację między Wami;
- dowiedz się jak zachęcać do współpracy bez korzystania z nagród lub kar;
- odkryj jak wpływać na zachowanie dzieci i wyrażać swoje zdanie bez krytykowania;
- naucz się rozpoznawać i uwzględniać potrzeby swoje i innych.
Kto rozwiązuje problemy – o mediowaniu konfliktów
Po chwili podchodzi Kasia i zaczyna się wspinać.
Paweł: To tylko dla chłopców!!!
Ja: Paweł, chciałbyś, żeby tylko chłopcy stąd skakali?
Paweł: Tak!
Ja: Kasia też chce skakać. Co możemy zrobić?
Paweł: Tylko chłopcy mogą skakać!
W tym czasie Kasia odchodzi i przychodzi Ola mówiąc, że też chce skakać.
Ja: A teraz Ola chce skakać. Co robimy?
Paweł: Może zbudować inną wieżę.
Ja: A z których klocków? (widzę, że wszystkie są wykorzystane).
Paweł stoi z marsem na twarzy, a w tym czasie Ola wdrapuje się na konstrukcję. Paweł odwraca się do niej i podnosząc rękę w górę mówi płaczliwym głosem: Tylko chłopcy mogą skakać!
Ja, delikatnie przytrzymując jego rękę: Paweł, jesteś zły, bo chciałbyś, żeby to było tylko dla chłopaków?
Tak – odpowiada Paweł, skacze i na chwilę odchodzi na bok. Ola skacze za nim, po czym Paweł podchodzi do niej i pomaga jej wspiąć się ponownie na materace.
Ja: Widzisz Ola, Paweł Ci pomógł :). Paweł, zobacz jak Ola się uśmiecha.
Paweł skacze jeszcze kilkukrotnie, po czym na skoczni zostają wyłącznie cztery… dziewczynki.
Co zrobiłam:
- Nazwałam problem: Chciałbyś, żeby tylko chłopcy stąd skakali. Ola też chce skakać. (Zamiast podawać zasadę, np. Materace są dla wszystkich)
- Zaprosiłam do szukania rozwiązania: Co robimy? (Daje poczucie sprawczości. Zdejmuje z dorosłego ciężar odpowiedzialności za rozwiązanie)
- Nie udało się NAM znaleźć rozwiązania, które uwzględniałoby wszystkich – nie było więcej materacy, nikt nie miał innego pomysłu (teraz rozwiązanie jest sprawą wszystkich, a nie tylko dorosłych).
- Towarzyszyłam Pawłowi z empatią. I wygląda na to, że w nim samym zaszła zmiana – pojawiła się gotowość zabawy z dziewczynkami.
Aga Rzewuska-Paca, empoweredliving.pl
Chcę być sam – o akceptacji człowieka, nie zachowania
Władek staje zaskoczony, zaczyna kręcić głową przecząco, po czym kiwa głową, że jednak tak.
– Chodź do mnie – wyciągam do niego ręce.
– Co się wydarzyło? – Władek milczy. – Chciałeś zobaczyć obrazek, który trzymał Łukasz? – Władek kiwa głową, ale w sumie nie jestem pewna o co poszło. Przytulam go i kołyszemy się przez chwilę, po czym Władek rusza do zabawy.
Chwilę później widzę jak uderza Zosię, która nie chce mu oddać zabawki. Przytulam Zosię i przypominam jej, że może powiedzieć stop, a potem zapraszam Władka, żeby do nas dołączył.
– Chcę być sam – odpowiada Władek. Przysuwam się bliżej i zaczynam rozmawiać z Zosią. Władek słucha z odległości, a po chwili się zbliża. Wyjaśniamy co się stało. Ustalają jak mogą się podzielić zabawką.
– Władek, nie chcę, żebyś uderzał, bo to boli – mówię – Czy możesz powiedzieć czego chcesz, albo poprosić o pomoc kiedy nie wiesz co masz zrobić?
Kiedy niedługo później Władek czuje się zmęczony, przychodzi do mnie się przytulić. Kiedy wychodzę do łazienki, chce iść ze mną. Nie chce być sam.
Co zrobiłam:
- Moim priorytetem było budowanie relacji i zaufania między mną a Władkiem. W sytuacji z Łukaszem nie byłam pewna co zaszło. Widziałam tylko, że Władek się bał, że zrobił coś złego i skupiłam się na tym, żeby dać mu akceptację jako człowiekowi – inwestując w ten sposób w relację pomiędzy nami.
- W drugiej sytuacji już widziałam co zaszło i mogłam pomóc dzieciom się usłyszeć oraz znaleźć rozwiązanie, które ma szansę zadziałać dla obojga.
Czy to pomoże Władkowi przestać uderzać? Nie wiem. Wiem, że jest dla niego jasne, o co go proszę. Wiem, że Władek czuje że jest dla mnie ważny. To dla mnie sposób na oddzielenie oceny zachowania od oceny człowieka:
- Szukam potrzeby stojącej za zachowaniem – zgodnie z zasadą, że kiedy potrzeba zostaje zaspokojona, niepożądane zachowanie znika samo.
- Nie akceptuję zachowania – jasno o tym mówię.
- Podaję przykłady zachowań, które skutecznie mogą pomóc zatroszczyć się o potrzebę, którą dziecko próbowało zaspokoić nieakceptowanym zachowaniem (albo zapraszam do rozmowy na ten temat i wspólnego szukania rozwiązań).
Przez cały czas jestem z człowiekiem, z otwartością na to kim jest i na jego błędy też. Werbalnie lub niewerbalnie przekazuję komunikat „jesteś ok”, „zależy mi na Tobie”. W ten sposób buduje się między nami zaufanie, które pomaga nam się dogadać wtedy, gdy robi się trudno.
Aga Rzewuska-Paca, empoweredliving.pl
Don’t just do something, be there – M.B. Rosenberg – o mocy obecności
– Tęsknisz za mamą? A co byś chciał z nią robić?
– Bawić się… I oglądać film.
– Film? A jaki?
– O takim samochodziku, który się zgubił i dziewczynka go znalazła
– Wall-E?
– Tak, Wall-E.
Franek opowiada mi o tym że oglądali razem film, że nie dokończyli, że jest ciekawy tego, co będzie dalej. A potem odbiega i zaczyna z uśmiechem bawić się z innymi chłopakami.
– O której będzie obiad? – podbiega do mnie Antek.
– Za pół godziny – odpowiadam.
– Brzuch mnie boli z głodu – staje przy mnie Franek.
– O rany, taki jesteś głodny? – pytam.
– Tak – odpowiada Franek i biegnie dalej się bawić.
Co zrobiłam:
- Zauważyłam moje myśli i obawy na temat sytuacji i wróciłam do chwili obecnej. Dzięki temu mogłam naprawdę być tu i teraz.
- Sprawdziłam ze sobą, czy to z czym przyszedł Franek to prośba o działanie (np. przyniesienie czegoś/pomoc w zrobieniu czegoś) czy o bycie. Uznałam, że chodzi o bycie.
- W drugiej sytuacji, gdy nazywałam głośno sytuację, nie wiedziałam jeszcze o co chodzi. Odpowiedź dała mi reakcja Franka – nie chciał jeść, chciał być usłyszany z tym, że jest głodny.
Uruchomiłam ciekawość, skupiłam się na nawiązaniu kontaktu i zaangażowałam się w rozmowę bez poczucia, że coś mam „zrobić” w sprawie, którą przyniósł Franek. Dzięki temu nie miałam pokusy, żeby „naprawiać” Franka – doradzać mu, tłumaczyć. Po prostu byłam z nim i rozmawiałam o tym, czym się ze mną podzielił.
Aga Rzewuska-Paca, empoweredliving.pl
